DROP-IN


RAPORT - PROGRAMY REDUKCJI SZKÓD

Krajowe Biuro ds. Przeciwdziałania Narkomanii publikuje na swoich stronach raport pt.: "Przegląd badań nad efektywnością programów redukcji szkód oraz analiza czynników ułatwiających i utrudniających implementację tych strategii w Polsce i na Świecie".

W niniejszym raporcie znajdą Państwo najnowsze doniesienia na temat efektywności różnego typu programów i interwencji oraz prezentacje programów redukcji szkód realizowanych w Polsce. Poruszone zostały także kwestie roli i miejsca tej koncepcji w narodowych strategiach w obszarze zdrowia dotyczących uzależnień oraz percepcji społecznej działań z zakresu redukcji szkód. Opisane zostały czynniki ułatwiające i utrudniające implementację podejścia redukcji szkód w obszarze uzależnień odnosząc się do badań dotyczących rzecznictwa redukcji szkód.




GDY MIESZASZ HEROINĘ Z ALKOHOLEM

Jeśli używasz opioidów będąc pod wpływem alkoholu, to wiedz że ryzyko przedawkowania znacznie wzrasta. Nie musisz być wcale pijany, wystarczy że wypijesz jedno czy dwa piwa a potem strzelisz swoją działkę i możesz mieć poważne kłopoty z utrzymaniem się na nogach.




(więcej…)

Przedawkowanie heroiny (lub innych opioidów) prowadzi do niewydolności oddechowej – następuje zmniejszenie częstości oraz głębokości oddechu aż do zatrzymania i śmierci. [DOWIEDZ SIĘ JAK POSTĘPOWAĆ W PRZYPADKU PRZEDAWKOWANIA]

Mówienie o tym, że wiele osób miesza opioidy z innymi substancjami: z amfetaminą, benzodiazepinami czy alkoholem nie jest szczególnie odkrywcze. Niektóre z tych kombinacji są mniej, inne bardziej ryzykowne. Najgorzej gdy „dodatki” działają podobnie do opioidów i podobnie jak one hamują aktywność ośrodkowego układu nerwowego. Wtedy ryzyko przedawkowania jest największe.


Skłonności do mieszania opioidów z innymi substancjami potwierdzają analizy materiału biologicznego osób, które umarły z powodu przedawkowania heroiny. W około 80% przypadków wykrywane są w organizmach denatów również inne niż opioidy substancje psychoaktywne, najczęściej – alkohol. Co więcej, sekcje zwłok wykazują, że pośmiertne poziomy morfiny w materiale biologicznym są często poniżej poziomów oczekiwanych u osób o wysokiej tolerancji na ten narkotyk. Oznacza to, że użytkowników heroiny, którzy piją alkohol przed przyjęciem narkotyku zabijają o wiele niższe dawki narkotyku niż te, które są tolerowane przez ich organizmy w normalnych warunkach. W normalnych, czyli takich, kiedy te osoby nie piją alkoholu.

Organizm szybciej wchłania alkohol, gdy obecna jest heroina, co sprawia, że zatrucie alkoholowe jest śmiertelnym zagrożeniem nawet po spożyciu niewielkiej ilości piwa lub wina. Ale szkodliwe skutki, jakie mają te substancje na organizm nie kończą się na tym. Receptory opioidowe i endogenne opioidy biorą udział w procesach związanych z wpływem alkoholu na układ nerwowy i jego metabolizmem. Alkohol aktywuje receptory opioidowe i zwiększa ich wrażliwość na substancje opiogenne pochodzenia wewnętrznego, endorfiny (wywołuje także wzrost ich poziomu). To właśnie na skutek tych procesów pijąc alkohol odczuwamy euforię. Jednakże alkohol zwiększa też wrażliwość receptorów opioidowych na opioidy przyjmowane z zewnątrz, np. na heroinę. Jednym z produktów metabolizmu alkoholu jest aldehyd octowy i to prawdopodobnie on pośrednio (poprzez aminy biogenne) pobudza receptory opioidowe. Niektóre z tworzonych w tych procesach substancji przypominają strukturą budowę morfiny, co powoduje że działając poprzez te same receptory, wywierają wpływ na neurotransmisję opioidową Równoczesna obecność alkoholu i opioidów to poważne wyzwanie dla naszych organizmów.

Są tacy, którzy twierdzą, że kolejność przyjęcia tych substancji też ma znaczenie. Strzał z heroiny przez osobę pod wpływem alkoholu jest bardziej zabójczy niż picie alkoholu przez kogoś, kto wcześniej zażył heroinę. Związane jest to zapewne z farmakinematyką i farmadynamiką (na czym się niewiele znam), ale prawdopodobnie znaczenie ma to, że łatwiej dozować odurzenie alkoholem sącząc go powoli z kieliszka niż kontrolować dawkę heroiny, którą już wstrzyknęliśmy sobie do żyły i nie da się nic z tym zrobić

(gw)

Na podstawie: ”Does alcohol increase the risk of overdose death: the need for a translational approach” (Matt Hickman, Anne Lingford-Hughes, Chris Bailey, John Macleod, David Nutt, Graeme Henderson) oraz „Alkohol i opioidy” (Krzysztof Kumański, Agnieszka Kamińska)

WSZYSTKO, CO POWINIENEŚ WIEDZIEĆ O PRZEDAWKOWANIU OPIOIDÓW

Zdarza się, że ktoś umiera na skutek przedawkowania heroiny ponieważ ludzie, którzy to widzą nie bardzo wiedzą co zrobić, aby mu pomóc. Prosimy, abyś uważnie przeczytał ten rozdział. Nie zastąpi on uczestnictwa w treningu udzielania pierwszej pomocy, ale gwarantujemy, że dowiesz się czegoś naprawdę pożytecznego. Zawarte dalej informacje dotyczą tego jak można zredukować ryzyko przedawkowania, jak rozpoznawać przedawkowanie i jak reagować




(więcej…)

JAK MOŻESZ ZREDUKOWAĆ RYZYKO PRZEDAWKOWANIA?

Miej świadomość swojej tolerancji na narkotyki. Tolerancja na narkotyki (szczególnie opiaty) spada, jeżeli nie używałeś ich przez jakiś czas (nawet kilka dni). Nigdy nie wracaj do tej samej dawki po przerwie w braniu. Jest to tym ważniejsze, jeżeli bierzesz narkotyki okazjonalnie. Trudno ci wtedy oszacować tolerancję organizmu i ocenić, jaką ilość narkotyku możesz zażyć.

Unikaj mieszania narkotyków. Najgorszym z możliwych przypadków przedawkowania heroiny jest ten, gdy efekty jej działania są połączone z działaniem innych narkotyków. Przyjmując heroinę po wypiciu alkoholu lub w połączeniu innymi środkami działającymi depresyjnie na układ nerwowy (benzodiazepamy, barbiturany) podnosisz ryzyko wystąpienia przedawkowania. Może okazać się to naprawdę fatalne.

Biorąc samotnie - ryzykujesz. Nie jest to możliwe, abyś sam siebie reanimował.

Spróbuj małej dawki. Testując małą dawkę narkotyku możesz zobaczyć jak jest on silny (jeśli chodzi o jego stężenie) i jak reaguje twój organizm. Jest to szczególnie ważne, gdyż nabywasz narkotyk od kogoś, kogo zupełnie nie znasz lub gdy narkotyk wygląda nieco inaczej niż dotychczas.

Spróbuj przyjąć narkotyk inną drogą. Jeżeli używasz np. brązowej heroiny, odczujesz jej działanie także paląc ją. Musisz być jednak ostrożny, gdyż ta droga do końca nie uchroni cię przed przedawkowaniem, ale narkotyk mniej gwałtownie dostanie się do krwi, stąd ryzyko jest mniejsze. „Kop” nie będzie na pewno tak intensywny, ale ty będziesz żywy.


KILKA FAKTÓW DOTYCZĄCYCH PRZEDAWKOWAŃ NARKOTYKÓW

Przedawkowania zdarzają się nawet osobom z dużym doświadczeniem. Osobom, które umierają z powodu przedawkowania, zazwyczaj przedawkowanie już się zdarzało w przeszłości.

Nie wszystkie przedawkowania są przypadkowe: depresja i poczucie beznadziei sprzyjają przyjmowaniu zbyt dużych dawek narkotyków.

Nie zawsze objawy przedawkowania pojawiają się bezpośrednio po zażyciu narkotyku.

Terapia metadonem redukuje znacznie ryzyko przedawkowania: osoby leczone metadonem dużo rzadziej umierają z powodu przedawkowania.

JAK ODRÓŻNIĆ PRZEDAWKOWANIE OD DOBREGO HAJU?

Poniżej kilka objawów, które jeśli zauważysz to musisz zdawać sobie sprawę, że sytuacja jest poważna i będzie trzeba działać:

• Krańcowa senność (niemożność obudzenia osoby),
• Chrapanie, odgłosy duszenia się, bulgotu,
• Depresja oddechowa (bardzo powolny i płytki oddech, aż do zaniku),
• Wolne, nieregularne i słabo wyczuwalne tętno (do zaniku),
• Sinica (najpierw sinienie ust i opuszków palców),
• Zwiotczenie mięśni szkieletowych (nienaturalne rozluźnienie),
• Zimna, wilgotna i lepka skóra; zwolniona akcja serca i niskie ciśnienie krwi.

CZEGO NIE POWINIENEŚ ROBIĆ?

Nie wpadaj w panikę - to może tylko pogorszyć sytuację.

Nie próbuj osobie, która przedawkowała serwować kąpieli w zimnej wodzie – to tylko obniży temperaturę jej ciała.

Nie zostawiaj osoby, która przedawkowała narkotyki samej. Nawet wtedy, gdy wydaje ci się, że wszystko jest już w porządku – kryzys może wrócić.

Nie wstrzykuj osobie, która przedawkowała żadnej soli fizjologicznej czy roztworu soli kuchennej lub innych tego typu „wynalazków”. To naprawdę nie działa.

Nie zmuszaj osoby, która przedawkowała aby chodziła. Takie „ćwiczenia” to jedynie strata czasu.

Nie zadawaj bólu osobie, która przedawkowała, aby ją obudzić. Jeśli uszczypnięcie w ucho nie pomoże – oznacza, że jest ona nieprzytomna i żadne bicie po twarzy nie zda się na nic. Dzwoń po pogotowie i zaczynaj reanimację.

Nawet jeżeli znasz jakiś przypadek, w którym powyższe „zabiegi” pomogły – to zapewne był to ten szczęśliwy przypadek, kiedy osoba nie przyjęła śmiertelnej dawki heroiny. I tyle.

CO POWINIENEŚ ZROBIĆ W PRZYPADKU PRZEDAWKOWANIA?

WEZWANIE POGOTOWIA

Jeżeli osoba, która przedawkowała narkotyki jest nieprzytomna – wezwij niezwłocznie pogotowie ratunkowe. Połączenie na numer 999 lub 112 jest bezpłatne. Jeśli zadzwonisz pod 112 – połączą cię z pogotowiem. Zastań z osobą, która przedawkował do przyjazdu pogotowia. Nie obawiaj się, policja rzadko przyjeżdża do przedawkowań. A nawet gdyby miała przyjechać to pomyśl, że jeśli osoba umrze – wtedy na pewno pojawi się policja i będzie dochodzenie aby wyjaśnić okoliczności zgonu.


CZEKAJĄC NA POGOTOWIE

W każdym przypadku najważniejsze jest podtrzymanie podstawowych funkcji życiowych: krążenia i oddychania. Koniecznie sprawdzaj czy nieprzytomny oddycha. Najlepiej jest to robić zbliżając ucho do ust osoby nieprzytomnej, równocześnie kładąc rękę na klatce piersiowej. Angażujesz wtedy trzy swoje zmysły do obserwacji: słuch (wsłuchujesz się czy osoba oddycha), dotyk (starasz się wyczuć czy przepona się porusza) i wzrok (obserwujesz swoją rękę czy unosi się wraz z przeponą).

Jeśli osoba nie oddycha rozpocznij resuscytację krążeniowo-oddechową. Oznacza to, że równocześnie dostarczasz do płuc osoby poszkodowanej tlenu i uciskając serce doprowadzasz utlenowaną krew do mózgu.

UWAGA. OBECNIE W CZASIE EPIDEMII COVID-19 DOPUSZCZA SIĘ PROWADZENIE RESUSCYTACJI BEZ ROBIENIA SZTUCZNEGO ODDYCHANIA.

SZTUCZNE ODDYCHANIE

Najskuteczniejsza jest metoda „usta-usta”, przy której ratujący wdmuchuje swoje powietrze wydechowe bezpośrednio do ust ratowanego. Można też wdmuchiwać powietrze przez nos osoby nieprzytomnej.

Zanim przystąpisz do akcji zwróć uwagę, czy w jamie ustnej nieprzytomnego nie ma obcych ciał, jeżeli są – usuń je. Podejmując akcję reanimacyjną musisz sprawdzić, czy nie ma niebezpieczeństwa przypadkowego zakłucia się igłą osoby, której pomagasz. Sprawdź to ostrożnie.

Ułóż następnie nieprzytomnego na plecach, odchyl głowę do tyłu, zaciskając jego nos palcami i nabierają głęboko powietrza – wykonuj sztuczne oddychanie.

MASAŻ SERCA

Jeżeli nie wyczuwasz tętna u osoby, która przedawkowała (sprawdź to dotykając tętnicy szyjnej) – powinieneś zastosować masaż serca. Może być tak, że nie warto tracić czasu na szukanie tętna, podczas gdy osoba jest coraz bardziej sina. Wtedy po prostu przystąp do reanimacji – masażem serca na pewno nie zaszkodzisz nieprzytomnemu, a możesz mu uratować życie.

Masaż serca wykonujesz uciskając silnie dwoma nadgarstkami dolną część mostka (odrobinę powyżej punktu gdzie zbiegają się najniższe żebra) na głębokość 4-5 cm. Twoje ramiona mają być wyprostowane, twoje barki centralnie nad miejscem, które uciskasz. Uciskaj z częstością 15 razy w ciągu 10 sekund.

Równocześnie wykonaj sztuczne oddychanie: 30 uciśnięć – 2 wydechy i tak dalej. Co minutę oceniaj tętno – jeżeli nadal go brak – ponów czynności reanimacyjne. Tak długo jak to robisz utrzymujesz osobę przy życiu.

Jeżeli osoba oddycha ułóż ją w bezpiecznej pozycji bocznej, aby przeciwdziałać blokowaniu dróg oddechowych przez język lub wymiociny.

Jeżeli funkcje życiowe wróciły do normy – ułóż ciało w pozycji bezpiecznej bocznej (jak na rysunku), z głową odchyloną delikatnie do tyłu. Leżenie na plecach mogłoby spowodować, że drogi oddechowe zostałyby zablokowane przez język lub wymiociny. Jeżeli nieprzytomny jest wyziębiony – należy go okryć. Cały czas bądź na miejscu i obserwuj osobę do przyjazdu pogotowia.

NALOXON – CUDOWNY LEK

Naloxon (Narkan) to farmakologiczny środek o działaniu przeciwnym do działania opiatów. Stanowi on antidotum na depresję oddechową, która może powstać w wyniku przedawkowania heroiny. Odpowiednia dawka naloxonu (zazwyczaj 0,4 mg) powinna być zastosowana dożylnie, symultanicznie z wysiłkami w celu przywrócenia oddychania. Często jako pierwsze stosuje się domięśniowe podanie dawki naloksonu – aby nie tracić cennego czasu na szukanie odpowiedniej żyły. Duże dawki naloksonu wywołują objawy zespołu odstawienia. Przy podaniu dożylnym naloksonu – jego działanie występuje po ok. 1,5 minuty i utrzymuje się maksymalnie do godziny. Tak więc nalokson działa dużo krócej niż heroina, stąd możliwy jest nawrót depresji oddechowej. Osoba, która przedawkowała, mimo że jest już przytomna powinna przez cały czas być pod opieką. Bardzo ważne jest, aby w okresie kiedy działa nalokson nie przyjmować ponownie opiatów - może to wywołać kumulację ich działania po tym, jak środek przestanie działać.

Mimo, że w wielu krajach prowadzi się wśród użytkowników heroiny dystrybucję naloksonu. To oni najczęściej są świadkami czyjegoś przedawkowania i mogą wtedy pomóc. W Polsce środek ten stosowany jest wyłącznie w lecznictwie zamkniętym.

RÓB TO BEZPIECZNIEJ – ECSTASY

KŁOPOTLIWY NADMIAR WODY

Wiemy, że sięgając po ectasy, szczególnie jeśli znajdujemy się w zatłoczonej, dusznej dyskotece i poruszamy się intensywnie – ażeby nie odwodnić się – powinniśmy spożywać płyny. Inaczej może dojść do odwodnienia, ponieważ ecstasy podwyższa temperaturę ciała (która może osiągnąć nawet 43 stopnie). Jednak zbyt duża ilość wypitej wody może być dla nas groźna.




(więcej…)

Ecstasy najprawdopodobniej zwiększa także wydzielanie wazopresyny, hormonu antydiuretycznego, który odgrywa dość ważną rolę w hamowaniu wytwarzania moczu. Pochłanianie więc zbyt dużej ilości płynów, przez kogoś kto przedtem zażył ecstasy prowadzi do niebezpiecznej sytuacji, gdy wypita woda nie znajduje ujścia z organizmu i jest w nim gromadzona. Krew staje się coraz bardziej rozcieńczona, a jej komórki wchłaniają wodę i pękają. Również komórki mózgowe pęcznieją od nadmiaru wody wywierając tym samym coraz większy nacisk na pień mózgu. Obniża się stężenie jonów sodu we krwi, następuje przenikanie wody do innych komórek, dochodzi do śpiączki i śmierci.

(gw)

HEROINA JAK KOŃ TROJAŃSKI

Aby narkotyki mogły szybciej przekraczać barierę krew – mózg, powinny w miarę łatwo rozpuszczać się nie tyle w wodzie, co w lipidach (są to związki organiczne o różnorodnym składzie i budowie, których cząsteczki zawsze zawierają długołańcuchowe kwasy tłuszczowe). Przy dożylnym zażyciu morfiny, które i tak jest najefektywniejsze, tylko 20% narkotyku dotrze do mózgu i aktywnie zadziała na receptory opatowe. Heroina ma tą przewagę nad morfiną, że właśnie łatwiej rozpuszcza się w lipidach, a to oznacza, że więcej jej dotrze do mózgu. Tam przekształcana jest powrotem do morfiny i w tej postaci oddziałuje na receptory, a to oznacza, że tak naprawdę jest ona przede wszystkim nośnikiem dla morfiny, swojego rodzaju koniem trojańskim pozwalającym dostać się morfinie do naszych mózgów.




NARKOTYKI I DEPRESJA

Znajdziecie tutaj krótki przegląd niektórych narkotyków pod kątem wywoływania zaburzeń depresyjnych. Musicie jednak pamiętać, że ludzie często używają więcej niż jednego narkotyku, jak również stosują je razem z alkoholem, a takie kombinacje mogą powodować jeszcze poważniejsze problemy.




(więcej…)

OPIOIDY

Opioidy, a w szczególności heroina są nadużywane z powodu euforii, jaką wywołują, spokoju i spadku nieprzyjemnego napięcia emocjonalnego. Wiemy, że organizm od czasu do czasu sam siebie wynagradza w ten sposób, zwiększając w różnych okolicznościach produkcję endorfin. Niektórzy z nas wybierają drogę na skróty i pobudzają bez opamiętania swoje receptory opiatowe. To niestety zaburza gospodarkę tymi hormonami szczęścia. Dlatego dłuższe przyjmowanie opioidów prowadzi do przejściowego obniżenia nastroju, ale czasem także do trwałej depresji. Warto przy okazji zwrócić uwagę na fakt, że już samo działanie opioidów powoduje zaparcia, zmniejsza apetyt i obniża popęd seksualny. Przynosi więc objawy, które same w sobie związane są z depresją.

Wciąż nie mogę przemóc frustracji i poczucia winy – napisał tuż przed samobójczą śmiercią Kurt Cobain. Artysta zastrzelił się w wieku 27 lat. Pomimo sukcesów, uznania milionów fanów na całym świecie, nie wyobrażał sobie dalszego życia. Cierpiący na depresję muzyk używał narkotyków od 13 roku życia. Przez ostatnie lata przed śmiercią był uzależniony od heroiny.

BENZODIAZEPINY

Używanie benzodiazepin bez ścisłych wskazań lekarskich i inaczej niż przez krótki okres oznacza wysokie ryzyko uzależnienia. Paradoks polega na tym, że główną trudnością wycofania leków stosowanych w leczeniu lęku jest właśnie nasilony lęk. Pojawia się on przy każdej próbie odmówienia sobie benzodiazepin. Nieprzyjemne zmiany nastroju z tendencją do rozpłakania się przy najmniejszym pojawiającym się problemie nie sprzyjają odstawieniu środka. Nastrój osoby nadużywającej tych leków waha się między depresją i euforią, a poważniejsze jego zaburzenia pojawią się zwykle po dłuższym czasie stosowania.

Benzodiazepiny zakłócają funkcje wielu neuroprzekaźników i hormonów – depresja może powstawać np. w wyniku niskiej aktywności serotoniny wobec wysokiego poziomu stresu.

KONOPIE

W dużym stopniu wpływ konopi zależy od nastroju, w jakim w danym momencie znajduje się ich użytkownik. Konopie wzmacniają jego nastrój i nastawienie, tak więc – jeśli ktoś jest zdołowany – jest spore ryzyko, że ten nastrój konopie jeszcze spotęgują i pogorszą. Taki stan trwa jednak stosunkowo krótko, ale niektórzy ludzie używając dużo konopi i przez długi czas mogą tracić napęd i motywację, co może być też mylnie interpretowane jako depresja. Od czasu do czasu pojawiają się informacje o tym, że aktywne w konopiach związki mogą mieć również działanie antydepresyjne. Ostrożnie na ten temat wypowiedzieli się naukowcy z uniwersytetu w Montrealu, którzy jednak doszli do wniosku, że niskie dawki THC mogą w pewnych sytuacjach oddziaływać w sposób podobny do tego, jak działają leki przeciwdepresyjne tzw. inhibitory zwrotnego wychwytu serotoniny (SSRI).

Naukowcy z amerykańskiego Centrum Uzależnień i Chorób Psychicznych (CAMH), przeanalizowali dane zebrane od 43 tys. osób. Okazało się, że zdecydowanie częściej po marihuanę sięgają osoby cierpiące na depresję, niepokój, uzależnienie od alkoholu i narkotyków oraz inne zaburzenia wymienione na liście DSM-IV. Robią to, mimo że używka w dłuższym okresie czasu pogarsza objawy chorób psychicznych.

PSYCHOSTYMULANTY

Amfetaminę i kokainę zalicza się do najsilniejszych środków pozytywnie wzmacniających. W badaniach na zwierzętach wykazano, że niczym nieograniczony dostęp do amfetaminy prowadzi duży odsetek z uzależnionych zwierząt nieuchronnie do śmierci. Przyczyną zgonów zwierząt jest niemożność zaprzestania dawkowania sobie narkotyku i związany z tym dramatyczny spadek wagi ciała, drgawki oraz inne różnego rodzaju konsekwencje toksycznych właściwości narkotyku. Amfetamina jest związkiem silnie uwalniającym dopaminę, w nieco mniejszym stopniu noradrenalinę. Kokaina z kolei wpływa hamująco na syntezę dopaminy i serotoniny. Pomimo tych różnic, obydwa narkotyki oddziaływują na zbiór struktur mózgu potocznie nazywany układem nagrody lub ośrodkiem przyjemności. Gdy działanie stymulantów zaczyna mijać, użytkownicy przeżywają nieprzyjemny „zjazd”. Nastrój i samopoczucie obniża się, odczuwają brak energii, są zmęczeni, niespokojni, drażliwi i czują się niepewnie. Jest to szczególnie wyraźne po zakończeniu kilkudniowego ciągu. Zwykle jest to stan przejściowy, ale czasem nadużywanie psychostymulantów będzie prowadzić do uporczywej depresji. W skrajnych przypadkach mogą pojawić się nawet myśli samobójcze. Podobne ryzyko istnieje przy stosowaniu pseudoefedryny i jej pochodnych np. metkatynonu. Należy wspomnieć także o anhedonii, czyli utracie zdolności odczuwania przyjemności (jest objawem diagnostycznym w depresji). Pojawia się ona podczas odstawienia różnych narkotyków, lecz w przypadku stymulantów jest szczególnie wyraźna. Innym problemem związanym z zaburzeniami nastroju wywołanymi stymulantami bywa pojawianie się halucynacji i myślenia paranoidalnego prowadzących do ostrych stanów psychotycznych. Ale o tym przy innej okazji.

Jak informuje „Journal of Biological Psychiatry” badania naukowe dowodzą, że amfetamina wywiera silniejszy wpływ na męskie mózgi i jej zażywanie może dawać silniejszą przyjemność mężczyznom.

ECSTASY

Użytkownicy MDMA przez kilka godzin doświadczają przyjemnych stanów, w jakie wprowadza ich narkotyk. Jeszcze następnego dnia są spokojni i zadowoleni. Później nie jest już tak miło – nadchodzi dość długi okres obniżenia nastroju. Czasem może on trwać nawet do trzech dni, choć rzadko objawia się w postaci poważnych epizodów depresyjnych. Przed paru laty „Science” opublikował pracę badaczy z John Hopkins University, której tezą było to, że MDMA trwale uszkadza struktury mózgu odpowiedzialne m.in. za wydzielanie takich neurotransmiterów, jak dopamina. Później okazało się, że rewelacja amerykańskich naukowców była wynikiem błędu podczas badań na zwierzętach. Nie oznacza to jednak, że MDMA jest bezpieczne raczej jest pewne, że nadużywanie ecstasy jest ryzykowne, przynajmniej jeśli chodzi o utrzymanie równowagi psychicznej. Są dowody na to, że XTC niszczy neurony serotoninowe, których utrata powoduje niepokój, depresję, a w dłuższej perspektywie prowadzi do obniżenia sprawności intelektualnej.

Ecstasy zwiększa potrzeby i przyjemność odczuwaną podczas seksu, zarówno u mężczyzn, jak i u kobiet. Poza tym, środek daje większą pewność siebie i pozwala przełamywać opory interpersonalne. Kilka lat temu brytyjscy naukowcy opublikowali materiały, z których wynika, że 16-letnie dziewczęta, biorące MDMA, prowadzą pięciokrotnie aktywniejsze życie seksualne od swoich koleżanek.

ALKOHOL

Alkohol to najpopularniejszy na świecie środek służący regulowaniu nastroju. Z milczka robi gadułę, z ponuraka – wesołka. Jednak i tutaj nic nie dostaniemy za darmo. Odstawienie alkoholu poważnie zwiększa lęk i nasila depresję. Objawy depresyjne, choć zwykle ustępują po pewnym czasie, są najczęściej odczuwane w związku z odstawieniem tego legalnego narkotyku. Liczne badania wskazują, że choroba alkoholowa nader często współwystępuje z depresją. Depresja może być przyczyną alkoholizmu – wtedy objawy afektywne poprzedzają okres rozwoju uzależnienia od alkoholu, a niedoszły alkoholik znajduje w nim średnio skuteczne „lekarstwo” na swoje smutki. Nadużywanie alkoholu może być także pierwotne w stosunku do depresji. Zaburzając gospodarkę neuroprzekaźnikami – szczególnie serotoniną – alkohol odpowiada za trwałe uszkodzenia funkcji układu serotonicznego, a co za tym idzie obniżenie nastroju i pojawienie się zaburzeń o charakterze depresyjnym. Obserwując powiązania pomiędzy depresją a niektórymi środkami psychoaktywnymi możemy mówić o depresji istniejącej przed ich stosowaniem (narkotyk pełni rolę „leku”), rozwijającej się depresji w przebiegu stosowania narkotyków i manifestującej się szczególnie podczas odstawienia (zaburzenia gospodarki neurotransmiterami). Ponadto występuje również chroniczna depresja wynikająca z równoległego rozwoju uzależnienia i zaburzeń afektywnych, wzmacniających się nawzajem i napędzających.

Szczególnie podatne na rozwój różnych postaci wtórnego alkoholizmu są kobiety. W badaniach wykazano, że ryzyko uzależnienia od alkoholu jest około 2,5 razy większe u kobiet z depresją. Poważnym niebezpieczeństwem dla chorych na depresję i alkoholizm są samobójstwa, które dokonywane są przez 11-12% takich pacjentów.

HIPPI HEPATITIS (ZANIM POJAWIŁ SIĘ HCV)

Przeglądając starą jak świat książkę Stevana P. Petrovicia „Narkotyki i człowiek” natknąłem się na intrygujący termin „hippi-hepatitis”. W książce można znaleźć podrozdział o takim właśnie tytule i prawie pół strony wyjaśnień. Petrović pisze m.in. „jest to popularne określenie uszkodzenia wątroby występującego u narkomanów, którzy opium i jego pochodne przyjmują dożylnie”.




(więcej…)

Dalej autor twierdzi, że nazwa jest niefortunna, ponieważ „hipisi rzadziej używają opium”. Robi się ciekawie. Petrović sugeruje, że źródłem choroby jest przede wszystkim opium (a nie posługiwanie się wspólnymi igłami i strzykawkami) i pisze „występuje on wyłącznie wśród narkomanów wstrzykujących opium dożylnie”. Rzecz jasna nie chodzi mu o samo opium, ale to co zawiera ono jako nielegalny narkotyk. Pisze o niesterylnych sposobach przygotowywania surowego opium do wstrzyknięć, o dodatkach zwiększających jego masę i zanieczyszczeniach bakteriologicznych. Ślepa uliczka – albo Petrović miał kłopoty w zrozumieniu sedna problemu albo tłumaczenie na polski jest nieszczególnie precyzyjne.




Gdy Perović pisał swoją książkę w 1983 roku (w Polsce została ona wydana pięć lat później) nikt nie wiedział o istnieniu wirusa zapalenia wątroby typu C. Jednak już wtedy podejrzewano jego istnienie. Parę lat wcześniej amerykańscy badacze ze zdziwieniem odnotowali wiele przypadków wirusowego zapalenia wątroby u osób, u których przeprowadzono transfuzję krwi i którzy ponad wszelką wątpliwość nie byli zakażeni ani WZW A ani B. Podobne przypadki zaczęły pojawiać się wśród osób przyjmujących narkotyki drogą iniekcji. Jako, że było wśród nich wielu hipisów, dziwną chorobę zaczęto nazywać „hippi-hepatitis”.




Dopiero w 1988 roku amerykański wirusolog, Harvey James Alter, tegoroczny (2020) laureat Nagrody Nobla w dziedzinie fizjologii i medycyny potwierdził istnienie wirusa poprzez stwierdzenie jego obecności w próbce wirusowego zapalenia wątroby typu innego niż A i B., a w kwietniu 1989 r. odkrycie HCV zostało opisane w dwóch artykułach opublikowanych na łamach magazynu „Science”.

(gw)












WHAT IS HARM REDUCTION?

Drugreporter to strona internetowa poświęcona polityce narkotykowej. Została ona utworzona w 2004 r. w celu promowania reform polityki narkotykowej. Z biegiem lat strona stawała się międzynarodowym centrum dla artykułów, blogów i filmów na temat ograniczania szkód i prawa narkotykowego. Baza filmów zawiera setki krótkich filmów mających na celu edukację i mobilizację ludzi. Jeden z nich to “What is harm reduction?”

REDUKCJA SZKÓD. GDZIE JESTEŚMY?

Redukcja szkód traktuje używanie narkotyków jako zjawisko, które jest nieuniknione i nie walczy z nim, a koncentruje swoje wysiłki wokół tego, aby jego negatywne skutki były możliwie najmniejsze zarówno w wymiarze indywidualnym, jak i społecznym. Strategie redukcji szkód nie są niczym wyjątkowym – możemy je dostrzec w różnych obszarach życia, gdzie zupełne wyeliminowanie zagrożeń jest niemożliwe.

Pisząc o współczesnych wyzwaniach dla redukcji szkód trudno jest nie zacząć naszych przemyśleń od podkreślenia faktu pojawienia się nowych substancji psychoaktywnych i wpływu tego zjawiska na zdrowie i porządek publiczny. Szczególnie w naszym kraju, gdzie ich rozpowszechnienie należy do największych w Europie.

Nowe substancje psychoaktywne zaczęły pojawiać się na większą skalę dekadę temu. Początkowe traktowanie ich jako w miarę bezpiecznych używek, trochę złagodzonej formy prawdziwych narkotyków, umożliwiło powstanie całej masy sklepów stacjonarnych (ponad 1,5 tysiąca w całej Polsce). Szybko okazało się, że potencjał niektórych z tych substancji dorównuje sile działania tradycyjnych nielegalnych narkotyków. (więcej…)

Prawo karne i działania organów ścigania, aczkolwiek nieodzowne – nie są w stanie w skuteczny sposób ochronić społeczeństwa przed narkotykami. Dziesięciolecia prohibicji nie wyeliminowały kilkunastu tradycyjnych narkotyków i, na dobrą sprawę, trudno jest sobie wyobrazić, że stanie się to teraz, gdy mamy do czynienia niebywałą (i ciągle rosnącą) liczbą nowych substancji psychoaktywnych. Sprawę komplikuje również fakt, że status prawny wielu tych środków nie jest jednoznaczny, ani jednolity w różnych krajach, nawet europejskich. I mimo, że dynamika pojawiania się nowych substancji w ostatnim roku zmalała – to i tak „innowacyjność” producentów wyprzedza zarówno reakcje prawne, jak i naszą wiedzę na temat ich szkodliwości.

Istnieje też niebezpieczeństwo, że dotychczasowe rozwiązania prawne w zakresie narkotyków mogą być jedną z przyczyn tak gwałtownego wzrostu liczby i różnorodności nowych substancji. Czego rezultatem jest pojawianie się narkotyków, których szkodliwość może znacznie przewyższać dotychczas nadużywane: zagrożenia zdrowotne wynikające ze stosowania syntetycznych kanabinoidów są bez wątpienia poważniejsze niż te związane z używaniem marihuany; ryzyko przedawkowania pochodnych fentanylu jest wielokrotnie wyższe niż w przypadku heroiny.

Używanie narkotyków jest złożonym zjawiskiem obejmującym szerokie spektrum wzorców – od eksperymentów z narkotykami po poważne nadużywanie i uzależnienie. Wśród polskich specjalistów od pewnego czasu panuje zgoda co do tego, że działania redukcji szkód skierowane do osób ciężko uzależnionych (szczególnie tych którzy przyjmują opioidy w iniekcjach) mają głęboki sens, ponieważ pozwalają na większą kontrolę zakażeń krwiopochodnych (programy wymiany igieł i strzykawek) i zmniejszają przestępczość (programy substytucyjne). Takiego zrozumienia nie ma jednak, gdy chodzi o szerzej adresowane działania spod szyldu redukcji szkód. Głosy, że edukacja dotycząca bezpieczeństwa związanego z używaniem narkotyków skierowana do okazjonalnych użytkowników to nic innego jak tylko zachęta i „narkomański” instruktaż – nie należą do rzadkości. Okazjonalne używanie narkotyków stało się jednak w ostatnich latach zjawiskiem na tyle powszechnym, że związanych z tym zagrożeń zdrowotnych nie powinno się bagatelizować. Jak również liczyć na to, że młodzi ludzie gremialnie powiedzą narkotykom NIE.

„Kiedyś seks i narkotyki to były dwie różne rzeczy. Teraz zlały się w jedno. Nie uprawiasz seksu bez dragów i nie bierzesz dragów bez seksu.” – mówi jeden z bohaterów dokumentalnego filmu „Chemsex”. Konsumpcja narkotyków i nowych substancji psychoaktywnych stały się trwałym elementem zabawy i życia towarzyskiego osób, które na co dzień raczej stronią od nielegalnych używek, ale nie widzą nic niewłaściwego w sięganiu po nie w weekendy.

Działania wobec tych osób powinny brać pod uwagę również praktyczną edukację na temat tego, jak zachować bezpieczeństwo używania narkotyków, jak reagować na sytuacje zagrażające życiu. „Możesz się dobrze bawić, ale nie daj się zabić” – głosi slogan jednej z ulotek skierowanych do okazjonalnych użytkowników. A w poniedziałek wrócić do pracy – chciałoby się dodać. Uważne przyglądanie się nowym trendom, tworzenie adekwatnych narzędzi oraz docieranie do różnych środowisk i miejsc, gdzie się odbywa się konsumpcja narkotyków, a nade wszystko niezgoda na bagatelizowanie lub ignorowanie prawdziwych zagrożeń związanych z konsumpcją narkotyków to niekwestionowane wyzwania dla redukcji szkód.

Nadal pod wieloma względami dziewiczym obszarem dla działań redukcji szkód jest Internet, który w dużej mierze przejął funkcję czarnego rynku narkotykowego. Tutaj też użytkownicy narkotyków zdobywają swoją wiedzę na temat substancji psychoaktywnych, ich dawkowania oraz ryzyka związanego z ich używaniem. Niestety, fora internetowe, gdzie następuje wymiana informacji między użytkownikami narkotyków, epatują beztroską i ignorancją, a przede wszystkim nie zawierają odniesień do obiektywnej wiedzy naukowej. Z drugiej strony informacje o ryzyku używania narkotyków umieszczane w sieci przez instytucje zajmujące się profilaktyką uzależnień są zazwyczaj ignorowane przez młodzież. Wyzwaniem dla redukcji szkód jest bez wątpienia znajdowanie przekonujących metod informowania o ryzyku używania narkotyków, bez moralizowania i w sposób akceptowany przez młodych ludzi.

Redukcja szkód musi znaleźć odpowiedź na pytanie: jak posługując się Internetem ograniczać szkody wynikające z używania narkotyków? Bo jeśli rewolucja technologiczna jest tak wyśmienicie służy dystrybucji narkotyków, to nie ma powodu, aby nie korzystać z niej dla bardziej zbożnych celów. Edukacja prowadzona online dociera do szerokiego grona odbiorców, może odbywać się za pomocą osobistych profili, wykorzystywać istniejące fora, czaty czy aplikacje (nawet randkowe). Jej niewątpliwą zaletą jest też to, że nie wymaga dużych nakładów finansowych.

Przyglądając się zagrożeniom zdrowotnym związanym z konsumpcją narkotyków nie możemy pominąć kwestii zakażeń HIV i HCV. Warto przypomnieć, że to właśnie strategie redukcji szkód miały w latach 90-tych największy wpływ na zahamowanie epidemii tych chorób. Odpowiednia edukacja, programy wymiany igieł i strzykawek oraz podtrzymująca terapia substytucyjna stały się podstawowymi metodami przeciwdziałania epidemii HIV i HCV wśród osób przyjmujących narkotyki drogą iniekcji. Scena narkotykowa uległa znacznym przeobrażeniom i zakażenia HIV nie spędzają już snu z powiek służbom medycznym. Czy możemy jednak mimo, że epidemia tych chorób wydaje się w dużej mierze powstrzymana, a używanie narkotyków drogą iniekcji ma tendencję spadkową pozwolić sobie na rezygnację z tych działań? Wydaje się raczej, że powinny zostać one odpowiednio ocenione i dostosowane do zmian. Względny sukces, który osiągnęliśmy w zatrzymaniu epidemii HIV nie może uspokajać z co najmniej kilku powodów. Drugim co do wielkości segmentem nowych substancji psychoaktywnych są syntetyczne katynony, używane w niektórych środowiskach drogą iniekcji. W kolejce ustawiają się pochodne fentanylu, których dożylne stosowanie nie należy wcale do rzadkości. Nie są to czynniki, które wróżyłyby koniec kariery igły i strzykawki.

Skoro mowa o fentanylu i jego pochodnych, to spróbujmy przyjrzeć się problemowi śmiertelnych przedawkowań. Zgony spowodowane narkotykami są na ogół (w 80 procentach) następstwem stosowania heroiny i innych opioidów. W wyniku zatruć opioidami umiera co roku ponad 8 tysięcy Europejczyków; w Polsce liczba ta wacha się pomiędzy 200 a 250 osobami. Szacuje się, że użytkownicy opioidów są nawet 10-krotnie bardziej narażeni na ryzyko śmierci niż ich rówieśnicy nie używający narkotyków. W Europie dominującym opioidem jest brązowa heroina. Scena narkotykowa jest pod tym względem w Polsce bardzo zróżnicowana, „kompot” odszedł do lamusa już ładnych parę lat temu, w niektórych dużych miastach jest heroina. Obserwujemy coraz większy udział w rynku medycznych opioidów, takich jak morfina czy tramadol, a także przenikających na czarny rynek preparatów używanych w leczeniu substytucyjnym – metadonu i buprenorfiny. Poważnym problemem stała się konsumpcja fentanylu i jego analogów – akrylfentanylu i furanylfentanylu. Działają one zdecydowanie silniej niż heroina, a co się z tym wiąże – jeszcze bardziej rośnie ryzyko śmiertelnego zatrucia.

Dziś wiele osób zadaje sobie pytanie: czy zainteresowanie fentanylami będzie rosło i czy czeka nas fala zgonów wywołanych narkotykami? Rozpoczęła się dyskusja na temat dostępu użytkowników do Narkanu (naloxone), leku który jest bardzo skutecznym antidotum na zatrucia opioidami. Taka dystrybucja ma miejsce w wielu krajach na świecie i wszystko wskazuje na to, że zwiększa bezpieczeństwo uzależnionych: to oni i ich rodziny są najczęściej świadkami przedawkowań i dysponując odtrutką – mogą uratować czyjeś życie.

Ma to miejsce m.in. Stanach Zjednoczonych, które borykają się z najpoważniejszą w historii tego kraju epidemią zgonów wywołanych opioidami. W Polsce, mimo dostępnej już donosowej formy, z trudnych do zrozumienia powodów – Narkan wciąż jest stosowany tylko w lecznictwie zamkniętym i karetkach pogotowia.

Istotnym czynnikiem ryzyka śmiertelnych przedawkowań jest używanie kilku narkotyków jednocześnie. To także trend dostrzegalny w całej Europie. Z niebytu powracają barbiturany, które używane z opioidami tworzą wyjątkowo niebezpieczny tandem.

Należałoby także zwrócić baczniejszą uwagę na starzejącą się grupę użytkowników (pomiędzy 40 a 50 rokiem życia) i ich problemy będące następstwami długoletniego, iniekcyjnego stosowania narkotyków. Brak odpowiedniej opieki medycznej, choroby zakaźne, mało higieniczny styl życia i wiele, wiele innych czynników spowodowało u tych osób przyspieszone fizyczne starzenie.

Dostępne obecnie wysoce skuteczne terapie eliminujące zupełnie wirusa zapalenia wątroby typu C, a także leki zatrzymujące rozwój zespołu chorobowego AIDS stwarzają okazję poprawy stanu zdrowia. Tym samym otwierają im szanse na, przynajmniej częściową, readaptację społeczną. Bezdomność, samotność i chaotyczny styl życia nie sprzyjają jednak efektywnej terapii nowymi lekami. W tym kontekście nieodzowne jest stwarzanie tym osobom odpowiednich warunków do podjęcia leczenia, poprzez wsparcie psychologiczne i poprawę sytuacji materialnej. Możemy to osiągnąć tylko poprzez integrowanie działań programów redukcji szkód (mających dostęp do grup docelowych i rozeznanie w ich potrzebach) i służb socjalnych (dysponujących odpowiednią infrastrukturą i środkami).

Przez wiele lat trwała w naszym kraju dyskusja nad umożliwieniem uzależnionym szerokiego dostępu do leczenia substytucyjnego z wykorzystaniem metadonu. Specjaliści leczenia uzależnień byli podzieleni co do skuteczności, a nawet co do potrzeby rozwoju tej formy oddziaływań leczniczych. Koniec końców, w większości dużych miast powstały programy substytucyjne obejmując leczeniem nawet do 2 tysięcy osób uzależnionych od opiodów.

Teraz jednak ich formuła wydaje się przestarzała. Codzienne zgłaszanie się po lek substytucyjny, intensywny nadzór nad leczeniem i kontrola abstynencji są z całą pewnością uzasadnione na początkowych etapach leczenia, lecz w dłuższej perspektywie sprzyjają jedynie gettyzacji i dalszej stygmatyzacji uzależnionych. Po drugie leczenie substytucyjne w takiej formie nie jest w stanie dotrzeć do uzależnionych w tych ośrodkach miejskich, gdzie zapotrzebowanie na tę formę terapii jest mniejsze. Odpowiednim rozwiązaniem wydaje się prowadzenie leczenia substytucyjnego przez lekarzy rodzinnych lub przynajmniej lekarzy psychiatrów w ramach ambulatoryjnej opieki specjalistycznej. Warto też dodać, że koszt tak prowadzonego leczenia byłby zdecydowanie niższy niż w programach lekowych zakładając nawet całkowitą refundację kosztów leku. Natomiast pacjenci, zamiast dusić się w dawnych środowiskach, mogliby zająć się realizacją najważniejszych celów terapii.

Coraz powszechniej wykorzystywanym w terapii substytucyjnej lekiem jest buprenorfina. Jej wpływ na ograniczanie zdolności poznawczych pacjentów jest mniejszy w porównaniu z metadonem, a profil bezpieczeństwa zdecydowanie wyższy. Co więcej, technologie farmaceutyczne stwarzają dodatkowe możliwości, chociażby w postaci preparatów implantowanych podskórnie, których stabilne działanie może trwać pół roku. Warto też dodać, że korzyści płynące z leczenia substytucyjnego nie ograniczają się tylko na zachorowalności i śmiertelności, ale uwidaczniają się także spadkiem przestępczości wśród uzależnionych od narkotyków.

Problem odpowiedzialności karnej za posiadanie narkotyków na własny użytek ma poważny wpływ nie tylko na społeczne funkcjonowanie użytkowników. Skrajna prohibicja przekłada się on również na ograniczenia w zakresie organizowania niektórych programów redukcji szkód. Tzw. pokoje higieniczne, w których użytkownicy mogą przyjmować substancje w warunkach zapewniającym im względne bezpieczeństwo zdrowotne (szczególnie jeśli chodzi o śmiertelne zatrucia narkotykami) działają już dziesięciu krajach europejskich. Aby tego typu przedsięwzięcia były możliwe w naszym kraju, przepisy karne umożliwiające ściganie tzw. przestępstw konsumenckich (m.in. posiadania niewielkich ilości narkotyków na własny użytek) powinny ulec zmianie. Wdrażanie takich projektów – z uwagi na ich kontrowersyjność – wymaga współpracy i zaangażowania najważniejszych instytucji zajmujących się problemami narkotyków i narkomanii, w tym policji.

Trudno jest w krótkim tekście wyliczyć i opisać wszystkie wyzwania, jakie stawia przed redukcją szkód współczesna scena narkotykowa. Zaletą tego podejścia jest jego uniwersalność i możliwość racjonalnego reagowania na wszelkie zagrożenia związane z narkotykami i ich stosowaniem. Warunkiem powodzenia jest przede wszystkim szerokie uznanie tych wartości, które leżą u podstaw filozofii redukcji szkód: że każdy z nas ma prawo do pomocy zdrowotnej bez względu na źródło ryzyka podejmowanych zachowań i, że wizja świata wolnego od narkotyków jest tyleż szlachetna, co utopijna.

(gw)


BUPRENORFINA

Niektóre opioidy (agonistyczne) stymulują i pobudzają receptory opiatowe. Inne (antagonistyczne) łączą się z receptorem i tylko blokują go. Buprenorfina jest częściowym agonistą i częściowym antagonistą receptorów opiatowych. To półsyntetyczny środek o działaniu przeciwbólowym, kilkadziesiąt razy silniejszy niż morfina. W porównaniu z morfiną działa zdecydowanie mniej euforyzująco, co zmniejsza tendencje do wywołania uzależnienia.

Zażywana podjęzykowo buprenorfina wchłaniana jest przez śluzówki. Wchłaniana jest z pominięciem układu pokarmowego, bo tam zostałaby zmetabolizowana do związków o innych właściwościach. Zaczyna działać maksymalnie do pół godziny, a jej działanie nasila się jeszcze do ok. 2 godz. Przy dużych dawkach i odpowiednim nasyceniu może być zażywana 3 razy w tygodniu, ponieważ jej okres działania to 36 godzin.

W leczeniu uzależnień stosuje się od wielu lat różne preparaty zawierające buprenorfinę. Jednym z najbardziej rozpowszechnionym jest Suboxone, który łączy działanie buprenorfiny z właściwościami naloksonu, będącego pełnym antagonistą opiatów. To na wypadek, gdyby ktoś próbował przyjmować lek dożylnie.


Zażywanie buprenorfiny nie prowadzi do zwiększania się tolerancji. Często prowadzone są porównania buprenorfiny do metadonu. Posiada ona wyższy profil bezpieczeństwa pod kątem przedawkowań – nie tak łatwo ją przedawkować. Charakteryzuje się tzw. efektem pułapowym – podnoszenie dawek nie przynosi zwiększenia efektu działania. W odróżnieniu od metadonu, nie powoduje zaburzeń rytmu serca. Wiele wskazuje również na to, że nie zaburza tak funkcji poznawczych.

Buprenorfina wykorzystywana jest do leczenia uzależnień w ok. 50 krajach świata. Również w Polsce Suboxone jest lekiem zarejestrowanym do leczenia substytucyjnego.

(gw)


Redukcja szkód. Dla kogo?

Używanie narkotyków jest złożonym zjawiskiem obejmującym szerokie spektrum wzorców. W przekonaniu opinii publicznej ci, którzy biorą narkotyki to albo młodociani eksperymentatorzy, albo głęboko uzależnieni narkomani. To mało precyzyjny podział, tym bardziej, że pomiędzy jednymi a drugimi znajduje się największa grupa użytkowników narkotyków – okazjonalnych. Na co dzień uczą się lub pracują, a gdy przychodzi weekend sięgają po pigułę albo skręta. Mimo, że nie przeżywają z tego powodu poważniejszych problemów i na ogół nie są uzależnieni, to czasem umierają od narkotyków.

Wśród polskich specjalistów panuje niemal jednoznaczna zgoda co do tego, że działania redukcji szkód powinny być dedykowane jedynie osobom ciężko uzależnionych, najlepiej takim, którzy przyjmują heroinę w iniekcjach. Wtedy redukcja ma to sens, bo pozwala na kontrolę zakażeń krwiopochodnych (programy wymiany igieł i strzykawek) i zmniejsza przestępczość (programy substytucyjne).

Szerzej prowadzona redukcja szkód, adresowana do okazjonalnych, rekreacyjnych (czy jak ich ktoś zwał) użytkowników narkotyków, którzy (podobnie jak w przypadku konsumentów alkoholu) stanowią większość – traktowana jest jak nadużycie: instruuje i zachęca. Na dodatek, pozbawiona oceny moralnej – rozgrzesza.

Edukacja dotycząca bezpieczeństwa związanego z używaniem narkotyków skierowana do okazjonalnych użytkowników to rzecz niezwykle istotna. Trudno wyobrazić sobie boleśniejsze konsekwencje związane z narkotykami niż śmiertelne przedawkowanie.


Okazjonalne używanie narkotyków stało się jednak w ostatnich latach zjawiskiem na tyle powszechnym, że związanych z tym zagrożeń zdrowotnych nie powinno się bagatelizować. Jak również liczyć na to, że młodzi ludzie gremialnie powiedzą narkotykom NIE

(gw)


Pokoje higieniczne – tu nigdy nikt nie umarł.

Na początek w kilku słowach czym są pokoje higieniczne. Otóż są one legalnie usankcjonowanymi placówkami, gdzie używa się nielegalnych narkotyków. Używanie narkotyków odbywa się to pod nadzorem przygotowanego personelu. Personel nie pomaga fizycznie w przyjęciu narkotyku, choć może prowadzić edukację na ten temat. Jego zadaniem jest udzielenie pomocy medycznej w przypadku przedawkowania z równoczesnym powiadomieniem karetki pogotowia.

Pokoje higieniczne oferują odpowiednią przestrzeń bezpieczniejszego użycia narkotyku w czystych i bezstresowych warunkach.


Głównymi celami jest: zapobieganie śmiertelnym przedawkowaniom (poprzez udzielenie natychmiastowej pomocy medycznej), redukcja zakażeń drobnoustrojami przenoszonymi przez krew, m. in. HIV, HCV (poprzez stworzenie higienicznych warunków) oraz przeciwdziałanie używaniu narkotyków w miejscach publicznych (bez komentarza).

Problem odpowiedzialności karnej za posiadanie narkotyków na własny użytek ma poważny wpływ nie tylko na społeczne funkcjonowanie użytkowników. Skrajna prohibicja przekłada się na ograniczenia w zakresie organizowania niektórych programów redukcji szkód. Tzw. pokoje higieniczne, w których użytkownicy mogą przyjmować substancje w warunkach zapewniającym im względne bezpieczeństwo zdrowotne (szczególnie jeśli chodzi o śmiertelne zatrucia narkotykami) działają już w wielu krajach europejskich i na Świecie.

Pokoje higieniczne stały się w ciągu ostatnich dwóch dekad istotnym elementem programów redukcji szkód. Tabela obok pokazuje historię powstawania tych serwisów


Aby tego typu przedsięwzięcia były możliwe w naszym kraju, przepisy karne umożliwiające ściganie tzw. przestępstw konsumenckich (m.in. posiadania niewielkich ilości narkotyków na własny użytek) powinny ulec zmianie. Wdrażanie takich projektów – z uwagi na ich kontrowersyjność – wymaga współpracy i zaangażowania najważniejszych instytucji zajmujących się problemami narkotyków i narkomanii, w tym policji.

Warunkiem takiej współpracy jest jednak uznanie tych wartości, które leżą u podstaw filozofii redukcji szkód: każdy z nas ma prawo do pomocy zdrowotnej bez względu na ryzyko podejmowanych zachowań, a dążenie do świata wolnego od narkotyków jest tyle szlachetne, co utopijne.

(gw)


Leczenie substytucyjne może wyglądać lepiej.

Tylko najstarsi z Was pamiętają, jak długo trwała w Polsce dyskusja nad wprowadzeniem leczenia substytucyjnego. Leczenie uzależnionych metadonem w kraju, gdzie wyjście z nałogu oznaczało zwykle akt heroizmu spędzenia 2 lat w spartańskich warunkach ośrodka pośrodku lasu miało się jak pięść do nosa.

Specjaliści leczenia uzależnień i inni różnej maści eksperci byli przeciwni wprowadzeniu tej formy leczenia. Kłócono się, darto szaty, a nawet – podczas jednej z konferencji - doszło do bójki pewnego lekarza (orędownika substytucji) z drugim lekarzem, będącym odwrotnego zdania. Pomimo kłótni i rękoczynów, koniec końców, w większości dużych miast powstały programy substytucyjne obejmując leczeniem nawet do 2 tysięcy osób uzależnionych od opiodów.

Dzisiaj formuła leczenia substytucyjnego wydaje się jednak przestarzała. Codzienne zgłaszanie się po lek substytucyjny, intensywny nadzór nad leczeniem i kontrola abstynencji są z całą pewnością uzasadnione na początkowych etapach leczenia. W dłuższej perspektywie, zamiast przywracać ich społeczeństwu, sprzyjają jedynie gettyzacji i dalszej stygmatyzacji uzależnionych.

Coraz powszechniej wykorzystywanym w terapii substytucyjnej lekiem jest buprenorfina. Jej wpływ na ograniczanie zdolności poznawczych pacjentów jest mniejszy w porównaniu z metadonem, a profil bezpieczeństwa zdecydowanie wyższy. Co więcej, technologie farmaceutyczne stwarzają dodatkowe możliwości, chociażby w postaci preparatów implantowanych podskórnie, których stabilne działanie może trwać pół roku.


Po drugie, leczenie substytucyjne prowadzone w obecnej formie nie jest w stanie dotrzeć do uzależnionych w tych ośrodkach miejskich, gdzie zapotrzebowanie na tę formę terapii jest niewielkie. Odpowiednim rozwiązaniem wydaje się prowadzenie leczenia substytucyjnego przez lekarzy rodzinnych lub przynajmniej lekarzy psychiatrów w ramach ambulatoryjnej opieki specjalistycznej. Warto też dodać, że koszt tak prowadzonego leczenia byłby zdecydowanie niższy niż w programach lekowych zakładając nawet całkowitą refundację kosztów leku. Natomiast pacjenci, zamiast dusić się w dawnych środowiskach, mogliby zająć się realizacją ważniejszych celów terapii.

Warto też dodać, że korzyści płynące z leczenia substytucyjnego nie ograniczają się tylko na zachorowalności i śmiertelności, ale uwidaczniają się także spadkiem przestępczości wśród uzależnionych od narkotyków.

(gw)


Opiaty, zgony i naloxone

Zgony spowodowane narkotykami są na ogół następstwem stosowania heroiny i innych opioidów. W wyniku zatruć opioidami umiera co roku ponad 8 tysięcy Europejczyków; w Polsce liczba ta wacha się pomiędzy 200 a 250 osobami. Szacuje się, że użytkownicy opioidów są nawet 10-krotnie bardziej narażeni na ryzyko śmierci niż ich rówieśnicy nie używający narkotyków. W Europie dominującym opioidem jest brązowa heroina. Scena narkotykowa w Polsce jest pod tym względem zróżnicowana. „Kompot” odszedł do lamusa już ładnych kilkanaście lat temu, w niektórych dużych miastach jest heroina. Obserwujemy coraz większy udział w rynku medycznych opioidów, takich jak morfina czy tramadol, a także przenikających na czarny rynek preparatów używanych w leczeniu substytucyjnym – metadonu i buprenorfiny.


Poważnym problemem staje się konsumpcja fentanylu, a także jego analogów (m.in. takich jak akrylfentanyl i furanylfentanyl). Działają one zdecydowanie silniej niż heroina, a co się z tym wiąże – jeszcze bardziej rośnie ryzyko śmiertelnego zatrucia. Dziś wiele osób zadaje sobie pytanie: czy zainteresowanie fentanylami będzie rosło i czy czeka nas fala zgonów wywołanych narkotykami?

Dyskusja na temat dostępu użytkowników do Narkanu (naloxone) trwa w Polsce już niemal wieczność. Lek ten jest wysoce skutecznym antidotum na zatrucia opioidami. Jego dystrybucja ma miejsce w wielu krajach na świecie i bez dwóch zdań zwiększa bezpieczeństwo uzależnionych: to oni i ich rodziny są najczęściej świadkami przedawkowań i dysponując odtrutką – mogą uratować czyjeś życie. Mimo dostępnej już donosowej formy, z trudnych do zrozumienia powodów Narkan wciąż jest stosowany tylko w lecznictwie zamkniętym i karetkach pogotowia.



Dystrybucja naloxonu wśród użytkowników narkotyków miejsce m.in. Stanach Zjednoczonych, które borykają się z najpoważniejszą w historii tego kraju epidemią zgonów wywołanych opioidami.


Istotnym czynnikiem ryzyka śmiertelnych przedawkowań jest używanie kilku narkotyków jednocześnie. To także trend dostrzegalny w całej Europie. Z niebytu powracają barbiturany, które używane z opioidami tworzą wyjątkowo niebezpieczny tandem.

(gw)


HIV i HCV w odwrocie?

Przyglądając się zagrożeniom zdrowotnym związanym z używaniem narkotyków nie można pomijać kwestii zakażeń HIV i HCV. Młodszym z Was warto przypomnieć, że to właśnie strategie redukcji szkód miały w latach 90-tych największy wpływ na zahamowanie epidemii tych chorób. Odpowiednia edukacja, programy wymiany igieł i strzykawek oraz podtrzymująca terapia substytucyjna stały się podstawowymi metodami przeciwdziałania epidemii HIV i HCV wśród osób przyjmujących narkotyki drogą iniekcji.

Od tamtej pory scena narkotykowa uległa znacznym przeobrażeniom i zakażenia HIV nie spędzają już snu z powiek służbom medycznym. Mimo, że epidemia tych chorób wydaje się w dużej mierze powstrzymana, a używanie narkotyków drogą iniekcji ma tendencję spadkową, to czy możemy pozwolić sobie na rezygnację z tych działań?

Wydaje się raczej, że powinny zostać one odpowiednio ocenione i dostosowane do zmian. Względny sukces, który osiągnęliśmy w zatrzymaniu epidemii HIV nie może uspokajać z co najmniej kilku powodów.

Największym, obok syntetycznych kannabinoidów segmentem nowych substancji psychoaktywnych są syntetyczne katynony, a środki te używane są w niektórych środowiskach drogą iniekcji. W kolejce ustawiają się już pochodne fentanylu, których dożylne stosowanie to normalka. Nie są to czynniki, które wróżyłyby koniec kariery igły i strzykawki.


Jednocześnie nie wolno nam zapominać, że ryzyko zakażeń drobnoustrojami ogranicza się nie tylko do używania narkotyków wspólnym sprzętem do iniekcji. Transmisja HCV możliwa jest także poprzez korzystanie przez ze wspólnych akcesoriów do palenia narkotyków, czy przyjmowania ich donosowo. Biorąc pod uwagę, że zdecydowana większość osób, które używają narkotyków wybiera inne drogi niż iniekcja, niezwykle istotnym jest, aby równolegle funkcjonowały inicjatywy o charakterze edukacyjnym, skierowane głównie do osób używających narkotyków rekreacyjnie w klubach, czy podczas imprez plenerowych. Biorąc pod uwagę fakt, że poziom wiedzy użytkowników okazjonalnych na temat zagrożeń związanych z transmisją HCV jest na ogół bardzo niski, działalność programów redukcji szkód do nich skierowanych wydaje się niebywale istotna.

(gw)


Internet jako wyzwanie dla współczesnej redukcji szkód

Przejął w dużej mierze funkcję czarnego rynku narkotykowego. Dla społeczności osób używających narkotyków stał się platformą komunikowania się i wymiany informacji. Panuje w nim równouprawnienie – dyskutują „eksperymentalni”, „okazjonalni” i „problemowi”. Zdobywają wiedzę na temat substancji psychoaktywnych, ich dawkowania oraz ryzyka związanego z ich używaniem.

Poziom merytoryczny prezentowany na narkotykowych forach internetowych jest bardzo zróżnicowany. Część z nich zadziwia beztroską i ignorancją, a przekazywane na nich treści mogą stanowić bezpośrednie ryzyko dla czyjegoś życia lub zdrowia. Stwierdzenie, że nie zawierają odniesień do obiektywnej wiedzy naukowej to najdelikatniejszy przytyk.

Strony informacje o ryzyku używania narkotyków zamieszczane w sieci przez instytucje profilaktyki uzależnień są zazwyczaj wyolbrzymiane i pachną niepotrzebną propagandą. Z tych powodów są zazwyczaj ignorowane przez młodzież.


To pod wieloma względami dziewiczy obszar działań z zakresu redukcji szkód. Musimy znaleźć odpowiedź na pytanie: jak posługując się nowymi technologiami ograniczać szkody wynikające z używania narkotyków? Bo jeśli rewolucja technologiczna tak skutecznie służy dystrybucji narkotyków, to czemu nie wykorzystać jej do bardziej zbożnych celów. Edukacja prowadzona online ma szanse trafić do tych wszystkich grup docelowych, z którymi nie da się skomunikować w żaden inny pozawirtualny sposób.

Znajdowanie przekonujących sposobów informowania o ryzyku używania narkotyków, pozbawionych moralizowania i prowadzonych w formie akceptowanej przez młodych ludzi jest bez wątpienia poważnym wyzwaniem dla redukcji szkód.

Działania z zakresu internetowej redukcji szkód odbywać się mogą za pomocą osobistych profili, wykorzystywać istniejące fora, czaty czy aplikacje (nawet randkowe). Ich niewątpliwą zaletą jest też to, że nie wymagają dużych nakładów finansowych.

(gw)


CHEMSEX

„Kiedyś seks i narkotyki to były dwie różne rzeczy. Teraz zlały się w jedno. Nie uprawiasz seksu bez dragów i nie bierzesz dragów bez seksu.” – mówi jeden z bohaterów dokumentalnego filmu „Chemsex”. Konsumpcja narkotyków i nowych substancji psychoaktywnych stały się trwałym elementem zabawy i życia towarzyskiego osób, które na co dzień raczej stronią od nielegalnych używek, ale nie widzą nic niewłaściwego w sięganiu po nie w weekendy.

Działania wobec tych osób powinny brać pod uwagę również praktyczną edukację na temat tego, jak zachować bezpieczeństwo używania narkotyków, jak reagować na sytuacje zagrażające życiu.


„Możesz się dobrze bawić, ale nie daj się zabić” – głosi slogan jednej z ulotek skierowanych do okazjonalnych użytkowników. A w poniedziałek wrócić do pracy – chciałoby się dodać. Uważne przyglądanie się nowym trendom, tworzenie adekwatnych narzędzi oraz docieranie do różnych środowisk i miejsc, gdzie się odbywa się konsumpcja narkotyków, a nade wszystko niezgoda na bagatelizowanie lub ignorowanie prawdziwych zagrożeń związanych z konsumpcją narkotyków to niekwestionowane wyzwania dla redukcji szkód.

(gw)


Nowe substancje psychoaktywne i prawo narkotykowe.

Pojawienie się nowych substancji psychoaktywnych to dla zdrowia publicznego moment szczególny. Przede wszystkim w Polsce, gdzie rozpowszechnienie NPS należy obecnie do największych w Europie. Na większą skalę nowe substancje psychoaktywne zaczęły pojawiać się ponad 10 lat temu. Początkowo traktowano je jako zjawisko marginalne, w miarę bezpieczne używki, złagodzone formy prawdziwych narkotyków. Umożliwiło to powstanie całej masy sklepów stacjonarnych – w samej tylko w Polsce około 1,5 tysiąca. Szybko okazało się, że nawet jeżeli jakość oferowanych przez NPS doznań nie jest tak atrakcyjna, jak w przypadku tradycyjnych narkotyków, to brak ryzyka karnego deficyt ten wyrównuje.

Prawo karne i działania organów ścigania, aczkolwiek nieodzowne – nie są w stanie w skuteczny sposób ochronić społeczeństw przed narkotykami. Dziesięciolecia prohibicji nie wyeliminowały kilkunastu tradycyjnych narkotyków i trudno jest sobie wyobrazić, że stanie się to teraz, gdy mamy do czynienia niebywałą (i ciągle rosnącą) liczbą nowych substancji psychoaktywnych.


Sprawę komplikuje również fakt, że status prawny wielu tych środków nie jest jednoznaczny, ani jednolity w różnych krajach, nawet europejskich. I mimo, że dynamika pojawiania się nowych substancji w ostatnim roku zmalała – to i tak „innowacyjność” producentów wyprzedza zarówno reakcje prawne, jak i naszą wiedzę na temat ich szkodliwości.

Istnieje też niebezpieczeństwo, że dotychczasowe rozwiązania prawne w zakresie narkotyków mogą być jedną z przyczyn tak gwałtownego wzrostu liczby i różnorodności nowych substancji. Rezultatem tego jest pojawianie się narkotyków, których szkodliwość może znacznie przewyższać dotychczas nadużywane.

To nie są tablice rejestracyjne. To rezultaty testu na syntetyczne kannabinoidy. Zagrożenia zdrowotne wynikające z ich stosowania są bez wątpienia poważniejsze niż te, związane z używaniem marihuany.


Zjawisko rozpowszechnienia nowych substancji psychoaktywnych zmusza nas do ponownego przemyślenia prowadzonej od lat polityki narkotykowej. Skoro oparta głównie represji i promowaniu abstynencji praktyka zawiodła, choć musieliśmy zmagać się z grupą zaledwie kilku substancji, to musimy zadać sobie pytanie, na ile może być ona skuteczna obecnie, wobec niebywale szybko zmieniającego się rynku, oferującego tysiące nowych substancji psychoaktywnych. Doświadczenia ostatniej dekady wskazują jednoznacznie, że do skuteczniejszego radzenia sobie z problemem narkotyków i narkomanii niezbędna jest znacząca korekta prowadzonej przez nas polityki w tym zakresie.

(gw)

REDUKCJA SZKÓD WOKÓŁ NAS

Podejście określane jako redukcja szkód traktuje konsumpcję narkotyków jako coś, co w gruncie rzeczy jest dla człowieka zjawiskiem nieuniknionym. W związku z tym nie zwalcza go, a koncentruje swoje wysiłki wokół tego, aby negatywne skutki używania narkotyków ograniczyć. Zarówno w wymiarze indywidualnym, jak i społecznym.

Tak właśnie moglibyśmy zobrazować ideę redukcji szkód. Jeśli nie możemy rozwiązać jakiegoś problemu, to przynajmniej staramy się ograniczyć możliwości pogorszenia stanu rzeczy. Działamy na wiele różnych sposobów i nic nie ogranicza naszej kreatywności. Wykazujemy się zrozumieniem i życzliwością dla innych, traktujemy ludzi podmiotowo i akceptujemy ich przekonania, a przede wszystkim staramy się z nimi współpracować, a nie narzucać im tylko własne racje.


Strategie redukcji szkód nie są niczym wyjątkowym – możemy je dostrzec w różnych obszarach życia, gdzie zupełne eliminowanie zagrożeń jest niemożliwe. Budowanie szlaków w górach, czy zatrudnianie ratowników na kąpieliskach to także redukcja szkód. Robimy to, bo wychodzimy z założenia, że nawet śmiertelne ryzyko związane z pływaniem, czy wspinaczką wysokogórską nie odstraszy ludzi od jego podejmowania. Należy zatem zrobić wszystko, aby niebezpieczeństwo to uczynić możliwie najmniejszym. Filozofia redukcji szkód nie koncentruje się na recpecji społecznej danego zachowania ryzykownego, ale postuluje przyjmowanie tej samej strategii wobec każdego z nich: tak wobec jazdy samochodem i turystyki górskiej, jak wobec zachowań seksualnych czy konsumpcji substancji psychoaktywnych.

(gw)


NOWE SUBSTANCJE PSYCHOAKTYWNE

Rząd postanowił zmienić regulacje dotyczące nowych substancji psychoaktywnych

Do tej pory obrót nowymi substancjami psychoaktywnymi (dopóki nie zostały one uznane za narkotyki) był sankcjonowany przez prawo administracyjne – w ramach ustawy sanitarnej wprowadzanie niebezpiecznych substancji do obrotu było zagrożone poważnymi sankcjami finansowymi. Posiadanie ich nie było karalne. Co pewien czas niektóre z nowych substancji psychoaktywnych trafiały na listy – załączniki do Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii i wtedy były traktowane jak tradycyjne narkotyki – wtedy obrót nimi stawał się zagrożony karami więzienia, ale też posiadanie ich na własny użytek. Aby dana substancja znalazła się na listach-załącznikach musiał zdecydować parlament, co zwykle trwało kilka miesięcy.

Obecnie procedura ta została uproszczona i Minister Zdrowia w drodze rozporządzenia będzie decydował, które substancje będą traktowane jak narkotyki, a ich posiadanie będzie zagrożone sankcjami karnymi. Ciałem doradczym dla tych decyzji będzie Zespół Oceny Ryzyka powołany już w roku 2015, złożony ze specjalistów różnych specjalizacji związanych z narkotykami, medycyną i prawem.

W myśl nowych rozwiązań, konsumentom za posiadanie niewielkich ilości nowych substancji (wpisanych na listy w drodze rozporządzenia) będzie groziła grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3 (podobnie jak w przypadku posiadania tradycyjnych narkotyków). W określonych okolicznościach, w przypadku gdy przedmiotem czynu będzie nieznaczna ilość NSP przeznaczona na własny użytek – możliwe będzie umorzenie postępowania (art. 62 a).

Druga zmianą jest wprowadzenie prawa analogowego. Nie tylko konkretna substancja będzie objęta regulacjami; równocześnie będą mogły być wskazane przez Ministra Zdrowia całe grupy substancji o podobnej strukturze chemicznej.

Nowe rozwiązania przyspieszą niewątpliwie proces delegalizacji niebezpiecznych dla zdrowia substancji. Do tej pory trwał on co najmniej kila miesięcy, obecnie będzie to pewnie o wiele krótsza i mniej skomplikowana procedura.

Do tej pory użytkownicy nowych substancji psychoaktywnych, które nie były objęte regulacjami w trybie ustawy – nie byli zagrożeni sankcjami karnymi. Co najwyżej musieli poddać się procedurze administracyjnej, która wiązała się głównie z wizytą w Sanepidzie i rozmową z urzędnikiem. Teraz raczej będzie to wizyta na komendzie Policji.

Więcej na temat zmian na stronach Ministerstwa Zdrowia

OSTROŻNIE: FENTANYLE

Nowe opioidy stanowią wyjątkowo poważne zagrożenie dla zdrowia publicznego. Dlatego Poradnia Monar w Krakowie wraz z Krajowym Biurem ds. Przeciwdziałania Narkomanii wydała ulotkę na temat pochodnych fentanylu skierowaną do rekreacyjnych użytkowników narkotyków. Zapraszamy do jej uważnej lektury!

NOWE LEKI NA HCV

SPRAWIĄ, ŻE TWÓJ HCV STANIE SIĘ HISTORIĄ

Współczesna medycyna dysponuje lekami, które dają prawie 100% szans na pozbycie się wirusa zapalenia wątroby typu C. Leki te działają bezpośrednio na wirusa (directly acting antivirals – DAA) i naprawdę skutecznie sobie z nim radzą. Nie mają zbyt wielu działań niepożądanych, terapia nimi jest krótka i dobrze tolerowalna

Leczenie polega na przyjmowaniu tabletek i trwa maksymalnie do 24 tygodni. Plan leczenia dobierany jest indywidualnie. Leki są całkowicie bezpłatne, NFZ refunduje koszty całego leczenia (program lekowy). Nie płacisz ani złotówki, ale musisz trochę za tym pochodzić. Aby zostać zakwalifikowanym do programu lekowego, trzeba wykonać szereg badań diagnostycznych (również refundowanych).

PROCEDURA WYGLĄDA NASTĘPUJĄCO:
- Na podstawie dodatniego wyniku anty-HCV lekarz pierwszego kontaktu skieruje Cię do poradni specjalistycznej.
- Tam najpierw potwierdzą zakażenie (badanie obecności wirusa),
- Następnie wykonają odpowiednie badania diagnostyczne – określą m.in. genotyp wirusa i zbadają stopień zwłóknienia wątroby.
- Wdrożą farmakoterapię.

Niestety, na termin wizyty w poradni chorób zakaźnych będziesz musiał trochę poczekać, ale nie zrażaj się tym.

TWÓJ HCV MOŻE TRAFIĆ NA ŚMIETNIK HISTORII



HARM REDUCTION INTERNATIONAL

Kara śmierci za przestępstwa narkotykowe: raport globalny 2017

• Co najmniej 33 kraje mają nadal zapisaną w prawie karę śmierci za przestępstwa narkotykowe.
• W co najmniej dziewięciu krajach kara śmierci za przestępstwa narkotykowe jest obowiązkową sankcją, choć trzy z nich (Brunei, Laos i Myanmar) są w praktyce jej nie stosują. Malezja usunęła obowiązkowe wyroki za przestępstwa narkotykowe w listopadzie 2017 r.
• W okresie od stycznia 2015 do grudnia 2017 za przestępstwa związane z narkotykami zostało straconych na Świecie co najmniej 1.320 osób. Szacunki te nie obejmują Chin, ponieważ wiarygodne dane stamtąd są nadal niedostępne.
• Pomijając Chiny (z powodu braku danych), to Iran jest zdecydowanym niechlubnym liderem wykonywania kary śmierci na Świecie: od stycznia 2015 przeprowadzono tam co najmniej 1.176 egzekucji. To prawie 90% wszystkich ujawnionych egzekucji związanych z narkotykami w tym czasie na świecie.
• W latach 2015-2017 egzekucje za przestępstwa narkotykowe miały miejsce w co najmniej pięciu krajach: Chinach, Iranie, Arabii Saudyjskiej, Indonezji i Singapurze.

WIĘCEJ: https://www.hri.global/the-death-penalty-for-drug-offences

Redukcja Szkód

Abstynencja od narkotyków to bez wątpienia najlepsza droga, aby uniknąć problemów. Jednak pomimo oczywistych zagrożeń zdrowotnych i tak mnóstwo ludzi sięga po narkotyki. Redukcja szkód to podejście nastawione na ograniczanie negatywnych konsekwencji związanych z używaniem narkotyków. Jeśli już musisz je brać - rób to w możliwie najbezpieczniejszy sposób. Stosując narkotyki narażasz swoje zdrowie i życie. Jeśli mimo to nie chcesz lub nie potrafisz z nimi zerwać, postaraj się ograniczyć ryzyko:

• Bądź świadom swojej tolerancji. Po okresie abstynencji obniża się ona i łatwiej o przedawkowanie.
• Unikaj mieszania różnych narkotyków, a także używania ich z alkoholem.
• Biorąc samotnie, ryzykujesz. Nie jest możliwe, abyś - w razie przedawkowania - sam siebie reanimował.
• Bądź szczególnie ostrożny, kiedy sięgasz po nieznany narkotyk, gdy pochodzi z nowego źródła lub wygląda inaczej niż zwykle.
• Staraj się dowiedzieć możliwie jak najwięcej na temat substancji, którą zamierzasz zażyć - jak działa i jakie jest jej dawkowanie.
• Pamiętaj, nie ma bezpiecznych sposobów zażywania narkotyków.



Zasady redukcji szkód

Redukcja szkód to zestaw praktycznych strategii i pomysłów mających na celu ograniczenie negatywnych konsekwencji związanych z zażywaniem narkotyków. Redukcja szkód to także działania na rzecz większej sprawiedliwości społecznej – działania oparte o wiarę i szacunek dla praw osób używających narkotyki.



Redukcja szkód obejmuje szerokie spektrum strategii: od bezpieczniejszego stosowania narkotyków po abstynencję docierając do użytkowników „tam, gdzie właśnie są” i odnosi się zarówno do samego przyjmowania narkotyków, jak i warunków, w jakich się ono odbywa

Interwencje i strategie redukcji szkód są projektowane tak, aby odnosiły się do konkretnych indywidualnych i społecznych potrzeb. Nie ma zatem mowy o uniwersalnej definicji czy formule redukcji szkód. Jednak wiele organizacji realizujących działania z zakresu redukcji szkód jest zgodnych co do kilku kluczowych zagadnień, które mają znaczenie. Tak więc w duchu redukcji szkód będzie:



• Akceptacja tego, że używanie legalnych i nielegalnych narkotyków było, jest i będzie częścią naszego świata. Stąd dążenie do minimalizowania szkodliwych tego skutków jest pożyteczniejsze niż ich ignorowanie lub potępianie.
• Rozumienie tego, że używanie narkotyków jest złożonym i wielowątkowym zjawiskiem, które obejmuje kontinuum zachowań – od eksperymentów z narkotykami po poważne nadużywanie i uzależnienie.
• Przyznanie, że niektóre sposoby używania narkotyków są wyraźnie bezpieczniejsze niż inne.
• Uznanie – jako kryterium skutecznych interwencji – że jakość życia indywidualnego i społecznego nie zależy wyłącznie od zaprzestania używania narkotyków.
• Zapewnienie ​​użytkownikom narkotyków, a także osobom, które używały narkotyków w przeszłości realnego wpływu na tworzenie programów i strategii mających im służyć.
• Uznanie, że osoby używające narkotyków mogą mieć zasadniczy wpływ na minimalizowanie szkód. Ważne zatem jest tworzenie im warunków do dzielenia się informacjami i dawania sobie wzajemnego wsparcia.
• Przekonanie, że ubóstwo, rasizm, izolacja, dyskryminacja ze względu na płeć i inne nierówności społeczne zwiększają podatność ludzi na narkotyki oraz zmniejszają ich zdolność skutecznego radzenia sobie z szkodami przez nie powodowanymi.
• Niezgoda na bagatelizowanie lub ignorowanie prawdziwych i tragicznych zagrożeń związanych z używaniem legalnych czy nielegalnych narkotyków.