DROP-IN


BÓG OJCIEC MONARU

Anna Kamińska
KOTAŃSKI. BÓG OJCIEC. KONFRONTACJA
Wydawnictwo Literackie, 2021

Kilka dni temu w księgarni „Pod globusem” odbyła się krakowska premiera książki „Kotański. Bóg Ojciec. Konfrontacja”. Jest to biografia Marka Kotańskiego napisana przez Annę Kamińską na podstawie jej rozmów pacjentami pierwszych ośrodków, współpracownikami i rodziną. Książka jest jednocześnie historią Monaru i tego, jak w przez lata podchodzono w Polsce do problemu narkotyków i HIV-a.

W księgarni „Pod globusem” Anna Kamińska opowiadała o swojej pracy nad biografią o Marka Kotańskiego, o spotkaniach, opowieściach i poszukiwaniach materiałów, które złożyły się na tą bardzo ciekawą i świetnie napisaną książkę.

ZAMIAST MÓWIĆ NARKOTYKOM „NIE” – POWIEDZ „WIEM”

Patt Denning, Jeannie Little
POKONAĆ NAŁÓG. METODA REDUKCJI SZKÓD W TERAPII UZALEŻNIEŃ OD ALKOHOLU I NARKOTYKÓW.
Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego. Kraków 2019.

Nie wszyscy uzależnieni od alkoholu czy narkotyków potrafią skutecznie odstawić substancje psychoaktywne. Wielu z nich zrywa z nałogiem, by po pewnym czasie do niego powrócić, inni chcą jedynie ograniczyć używanie tych substancji, a jeszcze inni pragną stopniowo wyjść z uzależnienia. Przedstawiona w tej książce metoda redukcji szkód stanowi efektywną alternatywę wobec licznych programów terapeutycznych zakładających natychmiastowe odstawienie substancji psychoaktywnych. Denning i Little stworzyły swoją metodę, opierając się na licznych źródłach – na badaniach akademickich dotyczących przyczyn nadużywania substancji psychoaktywnych i mechanizmów zmiany, rozległych analizach użytkowania narkotyków, wynikach badań terenowych oraz obserwacjach setek pracowników publicznej służby zdrowia. Na tej podstawie opracowały 12-stopniowy program, w którym terapeuta z empatią podchodzi do pacjenta, pomagając mu w zredukowaniu szkód wynikających z używania alkoholu i narkotyków oraz krok po kroku ułatwiając mu wyjście z nałogu.

KSIĄŻKA NA STULECIE WOJNY Z NARKOTYKAMI

Johann Hari
ŚCIGAJĄC KRZYK. DZIEJE WOJNY Z NARKOTYKAMI.
Wydawnictwo Czarne. Wołowiec 2018.
„Ścigając krzyk” to książka, którą kupiłem przez przypadek. Wydana po cichu, bez jakiejkolwiek promocji, z brzydką okładką i nieciekawym tytułem: tłumaczenie słowa „chasing” wydaje się w tym akurat przypadku mało trafne. Lepiej już byłoby pozostawić tytuł angielski, który jedynie oryginale wystarczająco jasno nawiązuje do pogoni za heroinowym oparem z aluminiowej folii. Również nikt z zagadniętych przeze mnie moich znajomych „siedzących w temacie” nic o tej książce nie słyszał.(więcej)

Moim zdaniem to jedna z najciekawszych książek o narkotykach, jakie pojawiły się na naszym rynku wydawniczym (i to nie tylko dlatego, że mnóstwo na nim śmiecia). Mam nadzieję, że po jej lekturze zgodzicie się z moją oceną. Poza tym, jeśli przyjąć, że uchwalenie ustawy Harrisona (1914) dało początek prohibicji narkotykowej, to śmiało można powiedzieć, że książka wydana została na 100-lecie wojny z narkotykami - oryginalne wydanie książki miało miejsce w roku 2015. Polskie wydanie 3 lata później. No cóż, celebrujcie żałosne jej jubileuszowe obchody!

Tekst, który znajdziecie poniżej nie jest, broń Boże, recenzją tej książki. Jest jej streszczeniem, próbką tego, co w niej zobaczyłem i moim wrażeniem. Mam nadzieję, że to Wam nie wystarczy i po takiej „książce w pigułce” sięgniecie po oryginał.

BILLIE HOLIDAY I HARRY ANSLINGER

Naszą podróż zaczynamy od kolebki prohibicji i czasów, gdy nabierała rumieńców. Johann Hari zabiera nas do pogrążonej w uprzedzeniach rasowych Ameryki lat czterdziestych i przedstawia nam dwie postaci, których losy splatają się w niesamowity sposób. Tym co je łączy lub, jak kto woli – dzieli, są narkotyki. Z jednej strony barykady – Billie Holiday, uzależniona od heroiny czarnoskóra gwiazda bluesa, z drugiej – Harry Anslinger, twórca Federalnego Biura ds. Narkotyków i jeden z najgorliwszych inżynierów nadchodzącej światowej wojny z narkotykami.

Harry Anslinger. Specjalista od wzbudzania społecznej paniki przed narkotykami. Przez dziesięciolecia demonizował marihuanę. Niektóre z jego pogrążonych w oparach absurdu teorii są wiecznie żywe.

Mimo komercyjnego sukcesu i wielkiego uznania, urazy z dzieciństwa skutecznie uniemożliwiają Billie walkę z heroinowym nałogiem. Wychowana w nędzy i w pogardzie dla własnej rasy do końca życia jest nieszczęśliwa i nie znajduje ulgi dla swoich traum. Jedynym, co prawda zgubnym lekarstwem jest dla Billie heroina. Pomimo tych wszystkich osobistych dramatów, rosnąca sława Billie Holiday i jej muzyka mają coraz większy wpływ czarną (ale także postępową białą) społeczność, co staje się oczywistym źródłem niepokoju dla konserwatywnej Ameryki.

Dla Harry’ego Anslingera, budującego potęgę swojego biura jest to jednak dar z niebios. „Możesz być świetnym surferem, ale i tak potrzebujesz dużej fali”. Sam strach przed narkotykami nie jest jeszcze w tym czasie wystarczająco wysoką falą mogącą zwielokrotnić budżet kierowanej przez niego armii agentów. Trzeba znaleźć powiązania z czymś bardziej przerażającym. Tym czymś okazuje się paranoiczny strach białych przed utratą dominującej pozycji w amerykańskim społeczeństwie.

Billie Holiday. Pierwszy raz trafia do więzienia w maju 1947 r. Za posiadanie narkotyków, a dokładnie za "otrzymywanie, ukrywanie i ułatwianie transportu narkotyków". Nie otrzymuje żadnych lekarstw, mimo że wymaga detoksu. Wychodzi na wolność po roku.

Już na pierwszy rzut oka, autorka „Strange Fruits” nadaje się znakomicie do osiągnięcia tych celów. Systematyczne osaczanie Billie, podrzucanie narkotyków, aresztowania i wyroki za ich posiadanie doprowadzają do zakazu publicznych występów – tego, co dla piosenkarki było sensem jej artystycznego życia. Bezpardonowe zastraszanie, szantaże i wkraczanie w każdy zakątek prywatności (jeden z kapusiów FBN zostaje się jej partnerem), doprowadzają Billie na krawędź. Umiera w szpitalu, wycieńczona nałogiem, pilnowana do samego końca przez agentów Anslingera, przyglądających się biernie jej cierpieniom wywołanych głodem narkotykowym.

„Dopiero w dniu, gdy Wielki Sądzia ogłosi: Zmarł ostatni narkoman, dopiero wtedy będziesz mógł spocząć” (wiersz znaleziony w prywatnych dokumentach Harry’ego Anslingera).

ARNOLD ROTHSTEIN

Jeśli monetę z napisem „prohibicja” przerzucimy na drugą stronę, niewątpliwie znajdziemy tam wyraźnie wyrytą inskrypcję „czarny rynek”. Jednocześnie z zaciskaniem się prohibicyjnej pętli, narkotyki stają się przedmiotem zainteresowania świata przestępczego. Do zobrazowania nam tego procesu Hari wybrał niejakiego Arnolda Rothsteina, wyjątkowo utalentowanego człowieka, który doskonale rozumiał, że prohibicja – zarówno ta alkoholowa, jak i narkotykowa – stanowią doskonałą okazję, żeby się wzbogacić. Na dodatek obie są do jego dyspozycji i na obu może zarobić. Arnold zdawał sobie sprawę, że prohibicja na alkohol wcześniej czy później zostanie zniesiona. Dała mu ona odpowiednie przygotowanie do działań w warunkach prohibicji narkotykowej, prawdziwy know-how.

Arnold Rothstein. Uznawany z twórcę zorganizowanej przestępczości. Oprócz tego, że dokonywał wielkich przekrętów, umiał precyzyjnie zorganizować strukturę przestępczą, która bez prohibicji nie miałaby sensu bytu.

Rothstein szybko eliminuje drobnych, niezależnych dilerów i jeszcze w latach 20-tych monopolizuje handel heroiną i kokainą na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych. Zamiast okradać dostawy do aptek organizuje produkcję heroiny w Europie (gdzie jest jeszcze legalna) i jej przemyt do USA. Rothstein to prawdziwy pionier tego, co za chwilę stanie się kanonem i nieodłączną częścią prohibicji narkotykowej, narkobiznesem. Drugą stroną monety.

Zarówno Rothstein, jak i Anslinger czerpią podobne korzyści z prohibicji. Jeden i drugi buduje swoje imperium, pomnażając budżety, a przede wszystkim gromadząc niewyobrażalną władzę w swoich rękach. Łączy ich ta sama pogarda dla osób, które narkotyków używają. Hari pisze: „Rothstein odnosił się do narkomanów z taką samą odrazą jak Anslinger. Pewnego dnia zobaczył, że jeden z jego współpracowników pali opium, natychmiast go wyrzucił.” Sam nie pił nawet alkoholu, pochłaniał natomiast niewiarygodne ilości mleka.

CHINO

Idziemy na spacer ulicami Brooklynu. Nie po to by wylegiwać się na Coney Island czy szukać polskich śladów na Greenpointcie. Hari prowadzi nas tam na spotkanie z Chino, ulicznym dilerem, po to abyśmy usłyszeli jego historię. Historię jednej z milionów ofiar wojny z narkotykami.

Matka China, jako nastolatka zostaje ofiarą zbiorowego gwałtu. Nieco później swój ból zaczyna koić przy pomocy heroiny i uzależnia się od niej. Potem dochodzi do tego crack. Żeby zdobyć narkotyki prostytuuje się, kradnie i trafia do więzienia. Gdy ma 22 lata, podczas nalotu policji na jej mieszkanie zostaje zgwałcona przez policjanta. („Być może seksem zapłaciła za wolność” – zastanawia się później Chino). Owocem gwałtu jest właśnie Chino. Przychodzi na świat wycieńczony nałogiem matki – niedowaga i inne problemy zdrowotne. Porzucony przez matkę (która jakiś czas potem zakaża się HIV i umiera), wychowany przez babcię, w wieku trzynastu lat Chino już sam zarabia na siebie. Stojąc na ulicy i sprzedając crack. Co jakiś czas trafia do ośrodków wychowawczych („dziecięcych więzień), gdzie doznaje dalszej przemocy i tylko rośnie jego złość do świata. Wraca na ulicę, zakłada gang i walczy by utrzymać „terytorium”, mieć „szacunek” i zapas narkotyków. Aby to osiągnąć, życie China to codzienna przemoc i łamanie prawa, a crack i heroina pozwalają mu nie czuć strachu. Zuchwałe przestępstwa i kolejne pobyty w więzieniach umożliwiają Chino wspinaczkę w górę gangsterskiej hierarchii. Nie jest z tego powodu szczęśliwy. Podczas pobytu w osławionym więzieniu Rikers Island próbuje popełnić samobójstwo.

Rikers Island. Kompleks więzienny Rikers Island (wyspa na East River) powstał w 1932 roku. To główne więzienie Nowego Jorku; co roku trafia do niego ponad 100 tys. więźniów i aresztantów.

Dzisiaj Chino nie sprzedaje już cracku i nie jest członkiem gangu. Po wielu latach tkwienia w sercu wojny narkotykowej udało mu się zejść z linii frontu. W rozmowie z Johanem Hari Chino zastanawia się, dlaczego w XXI wieku może obowiązywać tak okrutne prawo, które decyduje o losach ludzi i czyni ich nieszczęśliwymi. Dzisiaj już nie traktuje prawa narkotykowego jak dogmat i coś oczywistego, czego nie można zmienić. Zamiast przewodzić gangowi jest jednym z liderów ruchu No More Youth Jails Coalition i prowadzi kampanię na rzecz likwidację więzień dla młodzieży. Znów stoi na ulicy, ale tym razem, żeby organizować protesty i walczyć z niesprawiedliwością społeczną.

Ciąg dalszy nastąpi.

(gw)


THE OPIOID DIARIES (DZIENNIKI OPIOIDOWE)

SPECJALNE WYDANIE TIME’A

Heroina wraca w wielkim stylu – mówił Vincent Vega dobre dwadzieścia pare lat temu. Heroina zabija w wielkiej skali – krzyczy tygodnik TIME poświęcony w całości narkotykom, a konkretne opioidom, których konsumpcja w Stanach Zjednoczonych należy obecnie do rekordowych. Współczesny kryzys opioidowy jest – jak się sądzi – najbardziej dramatyczną epidemią uzależnień w historii Ameryki. Przedawkowania spowodowane heroiną, oxycodonem i fentanylami zabijają tu ponad 64 000 osób rocznie, a średnia długość życia Amerykanów systematycznie spada od dwóch lat z rzędu.

TIME koncentruje się jednak na tej części historii, której ani liczby, ani statystyki nie potrafią dobrze opowiedzieć. James Nachtwey, fotograf który do tej pory zajmował się głównie dokumentowaniem wojen, postanowił poprzez ujęcia z pierwszej linii frontu (upss…) uwiecznić to, co dzieje się w Ameryce w związku z opioidami. Wraz z Paulem Moakleyem wybrali się w podróż po kraju i przez rok zbierali historie o narkotykach. Rozmawiali z użytkownikami opioidów, ich rodzinami , ale także z osobami udzielających pierwszej pomocy. Fotografie Nachtweya w połączeniu z wywiadami Moakleya tworzą wymowny obraz sytuacji kryzysowej, ale też pokazują jak efekty restrykcyjnej polityki narkotykowej prowadzonej przez rząd amerykański od 100 lat daleko odbiegają od jej założeń.
http://time.com/james-nachtwey-opioid-addiction-america